wtorek, 16 grudnia 2014

Bez pokazania gołych cycków też można tworzyć. Recenzja płyty Prism od Katy Perry.

news.yahoo.com

Już w lutym, Katy Perry wystąpi w Polsce. Z tej okazji przypominam recenzję ostatniej płyty! :-) 

Wydoroślała, zmądrzała i nagrała album Prism. Chociaż na okładce pokazuje trochę ciała, to na pewno mniej niż jej koleżanki po fachu. Płyta jest dobra, lecz nie będzie wielkich przebojów jak California Gurls, ale to w tym przypadku traktuję jako zaletę. Poznajcie nową Katy Perry!

Mogę śmiało twierdzić, że Katy Perry wszyscy kochają. Raczej nie zobaczymy jej obłożonej mięsem na czerwonym dywanie, czy w stylizacji przy której byśmy się zastanawiali czy jest to kobieta czy mężczyzna. Prosta dziewczyna z pięknymi oczami i łagodnym głosem. Ulubienica radiostacji, przynajmniej 10 razy w ciągu dnia usłyszymy od niej numer. Ja ją pokochałem wyłącznie za jedną piosenkę jaką jest Teenage Dream. Chciałbym żeby w tym klimacie dalej tworzyła... niestety tak nie jest. Po Prism sięgnąłem po to żeby właśnie to sprawdzić. 

Najlepsze od Mrs. Perry

Jako, że jestem fanem rapera Juicy J, nie mogłem się doczekać numeru nagranego wspólnie z Katy. Produkcja nosi tytuł Dark Horse, charakteryzuje go mocny beat, który wyróżnia się z całej płyty. Dzięki tej piosence artystka porzuciła swoje cukierkowe oblicze z Teenage Dream i stała się "brudną" dziewczyną z sąsiedztwa. 




Moją uwagę zwróciła piosenka This Moment. Przyjemna linia melodyczna nawiązująca do disco z lat 80-tych, połączona z lekkim głosem Katy. Kolejną propozycją w której widzę wpływy tego pięknego czasu, jest Walking On Air. Nie jest to mój faworyt, ale miło się go słucha.




Zaskoczeniem dla mnie są ballady, które pojawiły się na płycie. Perry nigdy nie była kojarzona z wolniejszymi piosenkami, teraz to nadrabia i śpiewa By The Grace Of God. Śmiało twierdzę, że udało jej się, lecz to nie jest styl w którym czuje się dobrze.

Niewypały 

Każdy dobrze wie, że płytę trzeba czymś zapchać, by nastukać powiedzmy 13 piosenek. Pierwszy singiel promujący całe wydawnictwo Roar, trochę nie pasuje do całości. Jest przyjemny dla ucha, stacje radiowe go kochają, teledysk zabawny... dla mnie całość jest obojętna i traktuję to jako pozostałość po poprzedniej płycie. Nie podobają mi się także piosenki w wersji deluxe. W zasadzie mało kto kupuje takie wydawnictwa, więc całe szczęście nie musicie tego słuchać.


onlyfreewallpaper.com

Prism pokazuje, że artystka może nagrać całkiem dobrą płytę, bez zbędnego lukru jakim był obsypany poprzedni krążek. Mam nadzieję, że kolejne single promujące wydawnictwo, zostaną wybrane tak żeby mogły rzeczywiście odzwierciedlić całość. A Wy już słuchaliście nową Katy Perry? Macie jakieś ulubione piosenki? Zapraszam do komentarzy oraz na >>> Facebook "z cicha pęk". :-)